Sprawdził swój stan trzeźwości i… pojechał wypity
W minionym tygodniu zderzył się siemianowickiej komendzie szczyt głupoty ze szczytem bezczelności. Otóż, jak się później okazało, 23-letni siemianowiczanin wszedł do komendy, żeby sprawdzić swój stan trzeźwości na ogólnodostępnym alkomacie. Po badaniu, na ekranie pojawił się komunikat informujący o tym, że nie jest trzeźwy.
Mężczyzna wyszedł z komendy i… wsiadł do samochodu, po czym odjechał. Wszystko widzieli policjanci z drogówki. Kiedy próbowali zatrzymać kierowcę, ten zjechał na pobliską stację i razem z pasażerem wybiegł z samochodu. Mundurowi ruszyli za nimi i po chwili obaj znaleźli się w ich rękach. Kierowca miał w organizmie blisko 0,3 promila alkoholu, więc odpowie za jazdę pod wpływem alkoholu. Grozi mu za to utrata prawa jazdy nawet na 1 rok i grzywna. Może ów kierowca potrzebował miernika inteligencji?