Piłka w Siemianowicach (cz.5)

piłka nożna w siemianowicach oraz historia piłki kopanej na górnym ślasku

[…] rozbitych i zagubionych dotychczasowymi wynikami, zagrać na ich ambicjach. Po miesiącu wrócili do rywalizacji dramatycznym spotkaniem z SV Bismarckhütte ulegając nieznacznie 1:2 marnując w końcówce okazję do wyrównania pudłując z rzutu karnego. W kolejnych meczach odnieśli kilka spektakularnych rezultatów spokojnie ratując miejsce w lidze.

W kolejnym roczniku wreszcie zdecydowano się zrezygnować z tego sztucznego podziału i na drugim poziomie rozgrywek utworzyć grupy łączące wszystkie kluby górnośląskie (za wyjątkiem grupy opolskiej, która z powodu odległości od okręgu przemysłowego złożona była wyłącznie z klubów tamtego obszaru – przyp. MK). To efekt wyodrębnienia osobnego związku sportowego Górnego Śląska (sierpień 1941 roku – przyp. MK) oraz odwagi bytomianina Reinharda Urbainczyka, szefa piłki nożnej. ATV świetnie odnalazł się w nowej rzeczywistości. Jeszcze po przekroczeniu półmetka ligi plasował się na pierwszym miejscu z trudem, ale odpierając napór WKG Baildonhütte (pol. Huta Baildon w katowickich dzielnicach Dąb i Załęże – przyp. MK) oraz Reichsbahn-SG Gleiwitz (pol. Gliwice – przyp. MK). Decydujące okazało się starcie z hutniczym klubem z Katowic. Gracze z Siemianowic pomimo atutu własnego boiska przegrali 2:3 z czym chyba nie bardzo miejscowi mogli się pogodzić. Wprawdzie brak szczegółów awantury do jakiej doszło na boisku ale chyba było srogo, skoro związek zdecydował się zamknąć stadion na ponad dwa tygodnie z zastrzeżeniem, że, po tym co znalazło się w raporcie pomeczowym, z góry odrzuca jakiekolwiek możliwości odwołania. W tym czasie doznali jeszcze jednej porażki, a gdy okazało się, że utracili wszelkie nadzieje na dopadnięcie WKG Baildonhütte oddali punkty w dwóch ostatnich grach bez walki.

Na kolejne emocje poczekać trzeba było dwa lata. Po nieudanym kolejnym sezonie zakończonym zupełnie przeciętnym miejscem w środku stawki, rozgrywki 1943/44 obiecywały od początku wiele, ale jak poprzednio, zakończyło się rozczarowaniem. ATV stracił zaledwie pięć punktów, przegrał tylko dwa mecze a zajął dopiero drugie miejsce. Dopiero, bo o awans do Gauligi walczyli wyłącznie triumfatorzy poszczególnych grup. Nieszczęśliwie oba niepowodzenia przytrafiły się z głównym kontrkandydatem, TuS Gieschewald (pol. Janów, dzielnica Katowic – przyp. MK). Było jednak co wspominać z tamtego sezonu. Prawdopodobnie to właśnie oni byli ostatnim przeciwnikiem na Górnym Śląsku Ernesta Wilimowskiego. W wakacje 1943 roku zajechał do swojego Heimatu na przepustkę ze służby w Wehrmachcie. Zagrał w dwóch spotkaniach, przeciwko ekipie z Wełnowca oraz właśnie ATV, któremu wbił wprawdzie hat-trick ale mecz zakończył się remisem 4:4. Ówczesnemu prezesowi klubu, Reinholdowi Hoinischowi, miejskiemu nadinspektorowi, udało się także zakontraktować ten jeden raz rywala z regionu spoza Górnego Śląska. 11 października na Bienhofpark rywalizowali z reprezentacją Renu, zapewne złożonej jedynie z żołnierzy stacjonujących gdzieś w pobliżu, bo sportowo nie mieli za wiele wspólnego z Fortuną Düsseldorf i innymi czołowymi drużynami tamtej części Rzeszy. Jedenastka ATV pod opieką niejakiego Naßa, kierownika pociągu (Zugführer; słowo to ma również alternatywne znaczenie dowódcy plutonu – przyp. MK), rozbiła rywala aż 7:0. Po spotkaniu wszyscy zebrali się w Deutsche Haus, gdzie przeprowadzono aukcję pamiątek przywiezionych przez gości, a zebraną sumę 250 marek przeznaczono na Niemiecką Pomoc Zimową (akcja mająca wspierać rodziny i osoby bezrobotne – przyp. MK).

Pomimo nieciekawej dla Niemców sytuacji na froncie i pierwszych bomb spadających na Śląsk postanowiono rozpocząć kolejne rozgrywki ligowe w listopadzie 1944 roku. Nie udało się ich dokończyć, ostatnie spotkania rozegrano najpewniej 14 tycznia 1945 roku (najpewniej, bo wyznaczona została jeszcze kolejka następna, tydzień później, skoro jednak wojska radzieckie 23 stycznia weszły już do Gliwic mało prawdopodobne aby ktokolwiek w takim momencie zaprzątał sobie głowę uganianiem się za piłką – przyp. MK). Ostatni raz na boisko ATV wybiegł 3 stycznia właśnie 1945 roku remisując w Bytkowie z TuS 07 Michalkowitz 3:3. To była jednak wyłącznie gra towarzyska. W lidze wszystko zakończyło się dla nich jeszcze w grudniu. Najpierw nie udało się dograć spotkania ze […]

CDN

Mariusz Kowoll

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika