Likwidacja szkoły kształcącej pracowników socjalnych. Niezrozumiała decyzja Marszałka woj. Śląskiego
Na kwietniowej sesji Sejmiku Śląskiego zdecydowano o likwidacji szkoły kształcącej pracowników socjalnych. Jak relacjonowała Gazeta Wyborcza:
„Radni sejmiku zdecydowali o likwidacji Kolegium Pracowników Służb Społecznych w Czeladzi. W miastach tymczasem brakuje osób o takich kwalifikacjach. – Zamiast ratować placówkę, znaleźć na nią odpowiedni pomysł, marszałek Chełstowski poszedł na skróty – ocenia Alina Bednarz, radna Koalicji Obywatelskiej.
Placówka w Czeladzi powstała w 1971 r. jako jeden z wydziałów Zespołu Średnich Szkół Medycznych. W latach 90. przekształcono ją w samodzielną Szkołę Policealną Pracowników Służb Społecznych. Jej organem prowadzącym został urząd marszałkowski i z czasem nazwano Kolegium Pracowników Służb Społecznych.”
W obecnej sytuacji, gdy społeczeństwo się starzeje, gdy cele pomocy społecznej dynamicznie się zmieniają – niedługo będziemy mieli znów wielką falę zubożeń rodzin – pracownicy socjalni są poszukiwani. Jednak nie zawsze uda się zatrudnić specjalistę.
W trakcie ostatniego naboru w siemianowickim MOPS-ie nie zgłosiła się osoba posiadająca wymagane kwalifikacje, a Ustawa o pomocy społecznej mówi, że taką pracę może podjąć osoba z odpowiednimi kwalifikacjami.
Zatem pracowników z wymaganymi kwalifikacji brakuje i jednocześnie zamyka się szkołę, która w nie wyposaża.
Taką szkołą było czeladzkie Kolegium Pracowników Służb Społecznych. Istnieją wprawdzie uczelnie, które oferują studia na takim kierunku, ale do codziennej pracy potrzebne są osoby, które będą pracowały w terenie, z potrzebującymi. Do tego nie jest konieczny dyplom, ale umiejętność pracy z ludźmi i odpowiednie predyspozycje osobowościowe. Te dwie sprawy były nauczane i weryfikowane w szkole o statusie policealnej placówki.
I chyba z sukcesami, w siemianowickim MOPS-ie 25 procent pracowników socjalnych, to absolwenci czeladzkiej szkoły.
Jednak dla organu założycielskiego, czy Województwa Śląskiego to wada. W uchwale zarząd województwa decyzję o likwidacji uzasadniał tym właśnie: że szkoła uczy jedynie pracowników socjalnych, a to znacznie ogranicza jej ofertę edukacyjną. A przecież w tej mierze Zarząd Województwa mógł sam podjąć decyzje o rozszerzeniu profilu nauczania. Wolał jednak pozbyć się kłopotu likwidując szkole, czyli wylewając dziecko z kąpielą.
Plan likwidacji chyba powstał wcześniej,
gdyż szkoła w ostatnich dwóch latach – tych właśnie, kiedy rządziła w niej dyrektorka (germanistka, bez doświadczenia w kierowaniu specyficzną placówką jaką jest profilowana szkoła policealna) mianowana przez PiS-owski Zarząd Województwa – się nie reklamowała, nie brała udziału w targach edukacyjnych i w żaden inny sposób nie zachęcała do podejmowania nauki. W efekcie ilość słuchaczy zmalała.
I pretekst do likwidacji szkoły sam się znalazł.
(fot: nppslaskie.pl)