Gorąco w Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej

Trwające w Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej wybory zdecydują m.in. o tym, kto zajmie funkcje w Zarządzie Spółdzielni i jej Radzie Nadzorczej.
Trwające w Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej wybory zdecydują m.in. o tym, kto zajmie funkcje w Zarządzie Spółdzielni i jej Radzie Nadzorczej.

„Dzikie wybory do Rady Nadzorczej Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej z udziałem Radnych Rady Miasta”

Upały za oknem, ale to nie z ich powodów gotuje się w Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej

Trwające w Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej wybory zdecydują m.in. o tym, kto zajmie funkcje w Zarządzie Spółdzielni i jej Radzie Nadzorczej.

Coś się dzieje w Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Co – nie do końca wiemy. Dlaczego więc publikujemy ten tekst?

Oto bowiem do redaktora slaskichsiemianowic.pl na jego prywatny adres e-mail wpłynął post od znanego jedynie z imienia pana Marka. Wysłał go ze skrzynki mieszkaccyssm@gmail.com czyli takiej, którą zakłada się w pięć minut i równie szybko usuwa.

Post nie jest podpisany, zazwyczaj takie maile nie zwracają naszej uwagi, tym razem zrobiliśmy wyjątek, otrzymały go także inne media. Może zajmą się opisanymi w nim kwestiami, może nie.

Jako redakcja nie bardzo wiemy, co jest istotą sprawy opisanej w mailu, którego temat brzmi:

„Dzikie wybory do Rady Nadzorczej Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej z udziałem Radnych Rady Miasta”.

Czy chodzi o wyższe cele czy o sprawy bardziej przyziemne.

Zaczyna się niemal sensacyjnie:

„Grupa osób związanych z obecnym Prezydentem Miasta (między innymi jego radni), postanowili »przejąć« największą spółdzielnie mieszkaniowa w mieście. Wiemy, jako mieszkańcy spółdzielni, że część obecnego zarządu z nimi współpracuje.”

A nieco dalej jest inny wątek:

„w samej administracji, gdzie pracownicy narzekają na mobbing, co jest ukrywane też przez część rady nadzorczej, a główna księgowa zatrudnia swoją córkę, zięcia forsuje do rady nadzorczej”

W mailu jest też omówienie spółdzielczej demokracji, jest kwestia jakiegoś zgłoszenia na policję działań z nią związanych, jest skarga na brak dostępu do mediów. W pewnym miejscu czytamy:

„Tak po prostu prosimy o nagłośnienie tej sytuacji.”

Nie jesteśmy bezduszni, więc nagłaśniamy.

Na samym końcu, pan Marek pisze:

„Proponuję skontaktować się Państwu z panem Andrzejem Gościniakiem z platformy obywatelskiej obecnym radnym, który na ten temat wie dużo…”

Dziękujemy za podpowiedź, ale nie skorzystamy

Jeśli pan Andrzej Gościniak wie dużo, i uważa, że ta wiedza warta jest upowszechnienia, niech sam się nią podzieli, może chyba samodzielnie zdecydować.

Po drugie, nie wiemy, czy dopisek „z platformy obywatelskiej” ma uwiarygodnić jego poziom wiedzy, czy sugerować polityczne intencje prowodyrów „dzikich wyborów”.

PS.

Sprawa jest być może poważniejsza, niż powyższy felieton, ale nawet jeśli, nie rozwiąże go prasowa publikacja, czy telewizyjna migawka.

Jeśli działania, które mają zaszkodzić Spółdzielni i spółdzielcom, są popierane przez część zarządu, to możemy mieć uzasadnione obawy, co do rozumienia „interesu Spółdzielni i spółdzielców”.

Wiemy jednakże, że za rok wybory samorządowe i co bardziej bojaźliwi szukają miejsca do dobrego wylądowania, wiemy także, że każda spółdzielnia to zleceniodawca wielu intratnych robót, wiemy również, że mieszkańcy Siemianowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej to połowa siemianowickich wyborców i warto ją mieć za sobą niż przeciw sobie, a wybory jedne i drugie tuż tuż…

Ale też ci mieszkańcy to nie owieczki, które w milczeniu można zamknąć w zagrodzie, podkreślmy jednak, że anonimowe maile niewiele pomogą.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika