Farmazoni i farmazony
Niedzielne (21 marca) serwisy informacyjne przytaczały wypowiedź Waldemara Kraski, wiceministra zdrowa, który raczyć był nas łaskaw farmazonami.
Otóż w swej wypowiedzi uzasadniającej sensowność i konieczność wprowadzonych ograniczeń, instruował nas jak w sytuacjach trudnych można zabezpieczyć się przed zarażeniem.
Tako rzekł ów Farmazon:
– Restrykcje, które są przewidziane, także dla wiernych, którzy chodzą do kościoła, myślę, że są wystarczające – ocenił Kraska.
Minister zaapelował również o ograniczenie kontaktów rodzinnych podczas Wielkanocy, a pytany o ewentualne zamknięcie kościołów, stwierdził, że rząd obecnie takiego rozwiązania nie przewiduje.
Zaś pytany o problem rozwiązania ciżby w kościołach podczas święcenia potraw w Wielka Sobotę rzekł, że wystarczy przenieść ów rytuał na wolną przestrzeń wokół kościołów by zagrożenie zniwelować.
No właśnie, to są farmazony. Skoro święcenie pokarmów w otwartej przestrzeni nie powoduje zagrożenia zarażeń, to stoki też powinny być otwarte, ponieważ jazda na nartach odbywa się w otwartej przestrzeni.
Nie chodzi tu o prawdziwość jednej czy drugiej tezy, ale o ewidentną niekonsekwencję w posługiwaniu się argumentami.
Funkcjonariusze rządowi (w nie wyłączając premiera Matołusza) niczym wzorowi politrucy wmawiają nam raz jedno, raz drugie.
Dzisiaj zaś hotele, w których goście przebywają w osobnych pokojach są zakazane, muzea mające mikrą publiczność są zamknięte, a kościoły nie.
Jedne sklepy sa zaraźliwe, inne nie. Lokale gastronomiczne w których gości można rozlokować w bezpiecznych odległościach grożą COVID-em, pociąg, w którym pasażerowie siedzą blisko siebie przez kilka godzin nie.
Takich sprzecznych niedorzeczności jest bez liku.
A rząd wciąż swoje, wciąż wie najlepiej. Wie tak dobrze, ze niektóre zakazy wprowadza z naruszeniem prawa. Pewnie sami nie rozumieją co gadają. A gadają farmazony.
Jak to mawiał dobry wojak Szwejk: tylko kompletni idioci mogą kochać władzę, która wszystkich uważa za idiotów.
PS.
Wg słownika Farmazon to: oszust, łgarz, błazen, komediant, szalbierz, zgrywus, bajerant zaś farmazony to: bzdury, niedorzeczności, brednie, androny, dyrdymały, banialuki, pierdoły duperele, bzdety, głodne kawałki,, trele-morele, duby smalone, koszałki-opałki