Czarownica z Czeladzi

Nie wiemy czy jest drugie takie miasto w Polsce, które tak jak Czeladź ma u siebie pomnik …czarownicy. W pobliżu czeladzkiego rynku wzlatuje sobie w niebo na miotle, jak gdyby nic, Katarzyna Włodyczkowa, którą ścięto w roku 1740 za kumanie się z szatanem.

Katarzyna miała pecha, była po pierwsze za bogata, po drugie miała zbyt ostry język. A więc podpadła ówczesnemu wójtowi Czeladzi, który nie tylko doprowadził do jej skazania, lecz również przejął majątek. Cóż z tego, że w rok później synowie „czarownicy” doprowadzili do jej uniewinnienia przed sądem biskupim? Przecież życia jej nikt nie przywrócił.

Pomnik powstał z inicjatywy Marka Mrozowskiego, ówczesnego burmistrza Czeladzi już na początku tego wieku. Do końca nie wiadomo dlaczego jednak przeleżał on w pracowni twórcy rzeźbiarza Jacka Kicińskiego 8 lat zanim go wreszcie odsłonięto w roku 2016. Może rzeczywiście w tych czarach jest coś na rzeczy?

ZEW

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika