Na zdrowie nam to nie wyszło
Jakby nie szukać powodu złej sytuacji w szpitalach, to zawsze jest jeden mianownik. „Dobra zmiana” jaką rząd PiS-u wprowadził w szpitalach wyraża się dłuższymi kolejkami, wydłużonym oczekiwaniem na planowe zabiegi i narastającym zadłużeniem szpitali.
Na plus więc trzeba zapisać Rafałowi Piechowi, prezydentowi miasta, że zareagował szybko, stanowczo i kompetentnie.
Na zdrowie nam to nie wyszło
W miniony wtorek (3 lipca) w Urzędzie Miasta Siemianowice Śląskie doszło do pierwszego od czasu uruchomienia sieci szpitali, spotkania ponad czterdziestu przedstawicieli szpitali miejskich i powiatowych oraz ich organów założycielskich, działających w naszym województwie. Powodem spotkania są fatalne wyniki finansowe tych jednostek po pierwszym roku funkcjonowania w sieci szpitali oraz alarmująca sytuacja kadrowo-płacowa lecznic, grożąca upadkiem w ciągu najbliższych dwóch lat.
Warto przypomnieć, że Konstanty Radziwiłł, PiS-owski minister, wprowadził sieć szpitali. Jest to ustawowe rozwiązanie mające w założeniu czynić samo dobro (sieć w nazwie programu ma zapewniać, że wszyscy którzy potrzebują opieki szpitalnej ja znajdą, sieć ich bowiem obejmie). Na stronie Ministerstwa Zdrowia przeczytać można: „Rozwiązania zawarte w ustawie zagwarantują odpowiedni poziom, a także ciągłość i stabilność finansowania szpitali”.
W uproszczeniu można powiedzieć, że sieć szpitali obejmuje te placówki, które finansowane są nie w oparciu o kontrakt, gwarantujący zapłatę za określoną ilość zabiegów (oraz możliwość otrzymania wynagrodzenia za zabiegi ponad zakontraktowaną ilość), ale poprzez ryczałt.
Gwarantuje on finansowanie szpitala, na bazie ilości świadczeń w poprzednim okresie rozliczeniowym. To na pewno stabilizuje przychody. Ponieważ jednak ryczałtowe finansowanie likwiduje tzw. nadwykonania, wkrada się element hazardu. Albowiem pacjenci chorują nie w ”oparciu” o stan zdrowia z poprzedniego okresu, ale ze względu na bieżące kłopoty zdrowotne. Tak więc, gdy szpital wyda już cały ryczałt, a pacjentów do leczenia będzie miał na łóżkach to już jego zmartwienie.
Albo gdy wg planu szpital wyszedł by na swoje, ale minister obieca podwyżki personelowi, które trzeba pokryć z ryczałtu – obliczonego na podstawie ubiegłorocznych stawek.
Z Siemianowic w sieć wpadł Szpital Miejski
Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia, który wymyślił sieć szpitali z rządu został zwolniony miesiąc po zmianie premiera. Mateusz Morawiecki, bankowiec widocznie szybko policzył, że ten minister zbyt dużo by kosztował rząd.
Jak na razie więc za pomysły Radziwiłła płacą samorządy. Gdy październiku 2017 roku rozpoczęła działalność sieć szpitali anestezjolodzy wysłali ministrowi list z ostrzeżeniem, że szpitale powiatowe zaczną wkrótce ograniczać leczenie na intensywnej terapii, bo nie będzie im się ono opłacać.
Warunkiem bowiem uzyskania stabilnego finansowania było posiadania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i praca placówki w rygorze ostrego dyżuru. To wymusza potężną obsadę wysokokwalifikowanych fachowców. Zatem koszty osobowe są ogromne, niezależnie od tego czy pacjenci się pojawią czy nie. A płace personelu medycznego to zdecydowana większość wszystkich kosztów szpitala.
Dobre wyceny procedur podstawą
Jak podał Piotr Kochanek, rzecznik UM w Siemianowicach „średnia stawka świadczeń udzielanych w trakcie nocnej i świątecznej pomocy medycznej w województwie Śląskim wynosi 1 – 1,2 złotych, podczas gdy w innych regionach kraju za pojedyncze świadczenie płaci się siedem razy więcej.
Kolejną przyczyną rosnącego zadłużenia jest drastyczne obniżenie stawek ryczałtowych w izbach przyjęć i SOR-ach, które nie pokrywają kosztów lekarzy w nich dyżurujących oraz pielęgniarek, ratowników medycznych, opłat za media, leki i opatrunki zużyte w trakcie dyżuru.”
Gospodarzami spotkania byli: Rafał Piech – Prezydent Miasta Siemianowice Śląskich, dr Anna Zasada-Chorab – II Z-ca Prezydenta Miasta Siemianowice Śląskie, Agnieszka Wołowiec – Prezes Zarządu Szpital Miejski w Siemianowicach Śląskich sp. z o.o., Józef Kurek – Prezes Związku Szpitali Powiatowych.