Zawodowcy ze szkół branżowych

28 maja w Willi Fitznera SCK spotkali się przedstawiciele – szkół branżowych z terenu miasta, pracodawców oraz Urzędu Miasta, no i naturalnie uczniów. Panel dyskusyjny na temat bycia zawodowcem i zdobywania praktycznych umiejętności w dzisiejszych czasach prowadził red. Przemysław Jedlecki.
- Cała ta akcja wdrażania młodych ludzi, uczących się w szkołach branżowych, zwanych kiedyś zawodowymi, bywa czasami szokiem dla uczniów. Mówię tu o jej wymiarze społecznym. Przede wszystkim mamy do czynienia z brakiem tak zwanej kindersztuby. Przecież uczniowie mają do czynienia z naszymi pracownikami, którzy są o nich starsi i o wiele bardziej doświadczeni. Winni są im szacunek, a z tym różnie bywa, powiedział na wstępie Mariusz Reczko z firmy Adient zatrudniającej 2100 ludzi.
Mieści się ona na pograniczu Siemianowic Śląskich z Czeladzią i produkuje fotele samochodowe. Dzięki współpracy ze szkołami siemianowickimi spada zatrudnienie w Adiencie osób zza między, co dotychczas było powszechną praktyką.
Naczelnik Wydziału Edukacji UM Anna Sobieraj zwróciła natomiast uwagę na to, że profil kształcenia uczniów powinien odpowiadać potrzebom pracodawców i rynku pracy. Wiele mówiono także o wpływie rodziców na wybór zawodu przez uczniów. Często dokonywany on jest pod wpływem rodziców, którzy kierują się własnymi doświadczeniami oraz potrzebami a nie realnymi możliwościami swoich dzieci.
Dyrektor Zespołu Szkół Cogito Danuta Kopyczok zwróciła uwagę na pewne rozgraniczenie w tej sferze. Okazuje się, że więcej do powiedzenia w tej mierze mają absolwenci gimnazjów niż szkół podstawowych. Są oni po prostu o rok starsi i mają nieco więcej własnego doświadczenia i przemyśleń na ten temat. Podczas dyskusji mówiono również o potrzebie współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy w zakresie wyboru zawodu.
ZEW