Zakaz to zakaz

auto
auto

Historia jak z kabaretu, ale ze niewesołym zakończeniem. Policjanci z drogówki zatrzymali na ulicy Mysłowickiej mazdę. Podczas kontroli okazało się, że kierujący samochodem 31-latek nie miał prawa jazdy. W związku z powyższym nie mógł sam odjechać z miejsca kontroli. Zadzwonił więc do młodszego o 4 lata brata, żeby mu pomógł. Młodszy brat podjechał innym samochodem. Policjanci jednak kojarzyli, że posiada on sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Po sprawdzeniu w policyjnych systemach, mundurowi potwierdzili swoje przypuszczenia. Wyrok obowiązywał go do końca tego miesiąca. Za braterską pomoc 27-latek odpowie karnie. Wkrótce usłyszy zarzut złamania sądowego zakazu kierowania pojazdami. Za to przestępstwo grożą mu nawet 3 lata więzienia.

Cóż twarde prawo, ale prawo…, nawet w wypadku braterskiej pomocy i na kilka dni przed końcem zakazu.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika