Zaatakował z miłości? Kłamała z miłości?
Do szpitala zgłosiła się kobieta z głęboką raną ciętą ręki. Powiedziała dyżurującemu lekarzowi, że została napadnięta na parkingu przyblokowym.
Lekarz natychmiast powiadomił o tym zdarzeniu policjantów. Podczas składania zeznań dociekliwość śledczych skłoniła kobietę do powiedzenia prawdy. Okazało się, że wymyśliła historię z napadem, bo chciała uchronić od kary swego partnera, który ją ugodził.
Okazało się, że podczas kłótni, do jakiej doszło, gdy pili razem alkohol, mężczyzna chwycił dwa noże. Jeden z nich przyłożył jej do gardła, a drugim naciął rękę. Gdy zobaczył obfite krwawienie, zaczął przepraszać konkubinę i starał się jej pomóc zaopatrzyć ranę.
Po paru godzinach zdecydowali się, że konieczna jest pomoc lekarza i pojechali do szpitala. Poszkodowana nie chciała, aby jej partner ponosił odpowiedzialność karną, za to co zrobił.
Policjanci zatrzymali mężczyznę i usłyszał on zarzut uszkodzenia ciała swojej konkubiny. Został również doprowadzony do prokuratury, gdzie zastosowano wobec niego policyjny dozór. Za to przestępstwo grozi mu nawet 5 lat więzienia.