Ważne i coraz ważniejsze – Monika Rosa
Od niemal pięciu lat, gdy włączają państwo telewizor, internet czy radio jednymi z głównych tematów poruszanych przez polityków, dziennikarzy i ekspertów są sądownictwo oraz sędziowie.
Czasem nawet już ciężko być na bieżąco z huraganem zmian, które przetaczają się przez system sprawiedliwości w Polsce.
Myślicie sobie, tak – postępowania w sądach trwały za długo, nie zawsze byliśmy tam dobrze traktowani, chcemy lepiej, sprawniej, szybciej. I to jest prawda. W wymiarze sprawiedliwości potrzeba zmian, które ułatwiłyby obywatelowi i obywatelce ten stresujący czas. Skróciły czas postępowań. Otworzyły na mediacje. Od pięciu lat w wymiarze sprawiedliwości nie wydarzyło się nic, co mogłoby pomóc obywatelom. Wręcz przeciwnie – średnio czas postępowań przed sądami wydłużył się o ponad miesiąc!
Jedyne, co udało się politykom partii rządzącej to podporządkować swoim politycznym decyzjom kolejne instytucje i obszary. A chcą jeszcze więcej.
Zaczęło się od Trybunału Konstytucyjnego, który ma być dla nas obywateli, ochroną przed niekonstytucyjnymi ustawami. Jeśli większość parlamentarna uchwali ustawę niezgodną z konstytucja – Trybunał miał nas przed taką ustawą ochronić. Jednak tego nie robi, bo jest podporządkowany tej większości, a jego szefowa – Julia Przyłębska – to odkrycie towarzyskie Jarosława Kaczyńskiego.
Partia rządząca poszła dalej. Krajowa Rada Sądownictwa, która miała stać na straży niezależności sądów od jakichkolwiek nacisków politycznych, tym naciskom została podporządkowana. Rada w swoich licznych kompetencjach ma m.in. przedstawianie Prezydentowi RP wniosków o powołanie sędziów w sądach powszechnych. Wszelkie obecne działania Rady są obarczone wadą. Tym samym, zgodnie z ostatnią decyzją Sądu Najwyższego, sędziowie, wskazani przez nową KRS są nieuprawnieni do orzekania. Mówiąc wprost, idąc do sąd nie możemy mieć pewności, czy sędzia, który orzeka w naszej sprawie, ma prawo w niej orzekać.
Partia rządząca poszła jeszcze dalej – chciała zakazać sędziom, którzy próbują bronić ostatnich redut niezależności sądów i niezawisłości sędziów – zabierania głosu w tej sprawie. To ostatni pomysł PiS – tzw. ustawa kagańcowa.
To wszystko wynika z chęci władzy, ale też ze strachu. Dobrze mieć po swojej stronie wszystkie elementy wymiaru sprawiedliwości, by tejże sprawiedliwości uniknąć. Przecież podporządkowana ministrowi Ziobro prokuratura nie będzie wszczynać postępowania np. w sprawie niejasności finansowych dotyczących Jarosława Kaczyńskiego. Przecież zastraszony podporządkowany sąd nie wyda skazującego wyroku. Przecież już nic nie stoi na drodze do bezprawia…
Na tej drodze stoją jednak jeszcze liczni sędziowie i obywatele, którzy sprzeciwiają się i walczą, byśmy mogli żyć w państwie prawa i nie byli bezbronni wobec władzy.