W końcu jest! Paszport do Sosnowca
Dotąd się z Sosnowca nabijali, aż w niewymowne miejsce dostali. Tyle dowcipów o Sosnowcu od lat krążyło, że ani Wąchock, ani Czeladź się do tego nie umywają.
Najpopularniejszym z nich był dowcip o paszporcie dzięki któremu można przekroczyć granicę na moście nad Brynicą i wylądować w Sosnowcu. Do tego chóru dołączyli się celebryci, którzy słyszeli, że dzwonią, ale zapewne z perspektywy Warszawy nie do końca wiedzieli w którym kościele.
Mowa tu o Kubie Wojewódzkim i Filipie Chajzerze. Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński okazał się jednak człowiekiem na poziomie i z poczuciem humoru. Oto jego służby marketingowe wypuściły PASZPORTY DO SOSNOWCA. Eleganckie, z hologramem, w dziesięciu rodzajach przedstawiających największe atrakcje tego miasta.
Bo wbrew pozorom ta nieformalna stolica zagłębiowska ma się czym pochwalić. Weźmy choćby plażę nad Stawikach (nota bene na ziemi górnośląskiej leżace).
Byliśmy w Centrum Informacji Miejskiej (tzw. Patelnia, Sosnowiec, przy dworcu kolejowym), gdzie bardzo dużo ludzi chciało taki paszport pobrać.
A swoją drogą szkoda, że nie doszła do skutku planowana przez Siemianowickie Centrum Kultury w zeszłym roku wyprawa „wesołym autobusem” do Sosnowca, która w zamierzeniu miała pokazać nad Brynicą dorobek kulturalny Grodu Siemiona.
Może obecnie wydawane paszporty to ułatwią??
Uważamy, że na całym tym zamieszaniu Sosnowiec wygrał swoją marketingową szansę w skali nie tylko regionu, ale i kraju.
ZEW