Szczytowanie na Koszutce

Oblicze Katowic na te 11 dni zmieniło swe oblicze.
Oblicze Katowic na te 11 dni zmieniło swe oblicze.

Węgiel, albo śmierć?

SZCZYTOWANIE NA KOSZUTCE

W poniedziałek, 3 grudnia, ruszył w Katowicach ONZ-owski szczyt klimatyczny COP 24. 28 tysięcy uczestników, prawie 200 delegacji z kilkudziesięciu krajów, w tym szefowie wielu z nich. Zamknięta strefa, panele, imprezy towarzyszące – wszystko to już wiemy.

Mieliśmy okazję odwiedzić warsztaty ekologiczne organizowane w klubie Królestwo na katowickim rondzie przez GreenPeace.

– W warsztatach tych biorą nasi aktywiści z różnych krajów, a także przedstawiciele rządowych delegacji zainteresowanych tą problematyką. Bierzemy pod uwagę także spojrzenie społeczeństwa na sprawę zmian w klimacie. Ślązacy chyba dobrze wiedzą w czym rzecz i powinni też wiedzieć, że ich życie od tego zależy jak się rozwinie dalej przyszłość przemysłu węglowego. Rozumiem także ich obawy – powiedział nam Jacek Strzemieczny z polskiej filii tej organizacji.

Generalnie rzecz biorąc podczas COP dominuje filozofia typu – Śląsk nie będzie dalej czarny tylko zielony. W domyśle jest takie stwierdzenie, że węgiel to przeżytek, a dalsze upieranie się przy jego stosowaniu stanowi zagrożenie dla całej planety. Notabene dead line (linię graniczną) dla wycofania się z wydobywania i stosowania węgla Unia Europejska wyznaczyła w roku 2030.

W pierwszy dniu w konferencji wziął udział Andrzej Duda, prezydent RP. W jego wystąpieniu została taka teza: dla Polski węgiel pozostanie paliwem strategicznym. Nie odejdziemy więc od niego z dnia na dzień. W tym kontekście liczą się nie tylko względy ekonomiczne, ale i skutki społeczne. Zgodzić się należy z tym, że należy ograniczyć negatywny wpływ spalania węgla na środowisko.

Wiemy, że sprawia zanieczyszczenie środowiska, że to przestarzałe technologie, że tylko Odnawialne Źródła Energii są przyszłością, ale mam kilka uwag:

  • Po pierwsze, w ciągu dwóch pokoleń z „arystokracji klasy robotniczej” uczyniono górników zacofańcami i symbolem przeżytku naszych czasów;
  • Po drugie, mało który z ludzi węgla był w stanie przestawić się na robienie biznesu lub inny zawód. A więc skutki społeczne i degradacja będą jeszcze długo odczuwalne;
  • Po trzecie, dlaczego nie przestawiono się skutecznie na przeróbkę chemiczną węgla (na gaz czy ropę) chociaż próby w tej dziedzinie były robione jeszcze w poprzednim ustroju?!
  • Po czwarte, co zamiast? Odnawialne Źródła Energii mamy w powijakach, a na temat słynnych wiatraków zaczął się spór w sytuacji, kiedy wreszcie ruszyliśmy z ich budową. O co tu chodzi?!
  • Po piąte, zaczynamy zwiększać import węgla, bo nie ma cudów i nasza gospodarka ani prywatne paleniska domowe z dnia na dzień się nie przestawią na inne systemy. A polskie zasoby węgla – jak mówi górnicza piosenka – „drzemią pod ziemią” i ciężko będzie po nie znowu sięgnąć.

Być może licznie eksperci podczas COP 24 odpowiedzą na te i inne pytania. A tak w ogóle robić taką konferencje na dzień przed Świętą Barbarą to już w ogóle nie uchodzi.

ZEW

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika