Święty Florian jest patronem…
Nie tylko hutników, ale także strażaków, kominiarzy, garncarzy, piekarzy, piwowarów, bednarzy, kowali, czyli zawodów wiążących się z ogniem.
O czym przypominamy, gdyż w Siemianowicach Śląskich, w których tradycje hutnicze zdominowały inne branże w historii miasta, czasem o tym zapominamy.
A przypominamy, gdyż dzisiaj właśnie (4 maja) odbyła się msza w intencji hutników (na zaproszeniu pisanych wielką literą!).
Jak bardzo tkwi prezydent miasta w przeszłości, (który zapewne za intencje złożył sowity datek) świadczy właśnie to: w intencji hutników. Nie ujmując nic temu zawodowi, wiedząc, jakie trudy ponosili hutnicy w swym codziennym znoju przypominamy nieśmiało, że hut już w naszym mieście nie ma.
Są za to piekarze, dzięki pracy, których mamy codziennie nasz chleb powszedni ciepły i smaczny, są strażacy, którzy ratują życie i mienie, gdy tylko jest ono zagrożone. Odradza się piwowarska tradycja, co można by intencją wesprzeć.
Tak więc dawne, peerelowskie pojmowanie klasowości społeczeństwa tkwi wciąż jeszcze w głowach niektórych. W tamtych (słusznie minionych!) czasach, znaczenie dla władz miała tylko „wielkoprzemysłowa klasa robotnicza”.
Wykonujący zawody rzemieślnicze jak zdunowie, kominiarze czy piekarze obarczeni one były anatemą jako „prywaciarze” podejrzani o wszelkie zło i niedogodności jakie mieszkańcy dostrzegali wtedy w życiu codziennym.
Czasy się zmieniły, ale widać pamięć o nich i uprzywilejowaniu niektórych budzi wciąż resentymenty wśród władz.
A może datek za intencje dla wszystkich podopiecznych świętego Floriana był zbyt wysoki i postanowiono jedynie uczcić wybranych?