Smród jest smrodem
Wczorajszy poniedziałek okazał się niemiłym dniem dla siemianowiczan z północnej części miasta. Jak pisze Piotr Kochanek, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego:
„Po natychmiastowej interwencji siemianowickiej Straży Miejskiej zlokalizowano źródło tej uciążliwości. Jak mówi Janusz Kuklok, zastępca komendanta Straży Miejskiej – Wbrew temu, do czego już powoli się przyzwyczailiśmy, źródło odoru nie pochodziło tym razem ani z lokalnej instalacji przetwarzania odpadów przy ul. Konopnickiej, ani z kompostowni w Milowicach, ale do naszych nosów trafiał zapach obornika krowiego (mocznika) rozpylanego na polach uprawnych przez rolników z Dąbrówki Wielkiej. Jak ustalono w trakcie bezpośrednich rozmów strażników miejskich i właścicieli pól, istnieje prawdopodobieństwo występowania podobnych uciążliwości jeszcze przez trzy najbliższej dni, co wynika z kalendarium prac przyjętego przez rolników. Pomimo tego, że prace przy rozpylaniu potocznej gnojówki potrafią być uciążliwe dla lokalnej społeczności, są jednak w pełni dozwolone przez polskie prawo i normy związane z uprawą roślin. Pozostaje nam więc jedynie przetrwać ten okres i trzymać kciuki za korzystny układ róży wiatrów, bo to właśnie od ich kierunku zależy intensywność uciążliwości odorowych.”.
Wywody te opatrzono zdjęciem prymy gnoju, leżącej na polu, które i po powielamy.
Jedno nas tylko zastanawia, skąd taka życzliwość do rolników, podczas wielu interwencji w regionalnych stacjach przeróbki odpadów nigdy nie padły stwierdzenia, że pracują one w zgodzie z przepisami, że dostawy odpadów odbywają się w zgodzie z harmonogramem itp. A już rozbawiło nas stwierdzenie, że to róża wiatrów odpowiada za uciążliwości odorowe. Zawsze myśleliśmy, ze smród jest smrodem i czuć go dlatego że jest. Chodzi podobno o to, by go nie było. Więc może rolnikom z Dąbrówki Wielkiej zamiast życzeń doradzić jakieś nowoczesne środki wzbogacania gleby. Jeśli tak bardzo przeszkadzają odory, to nie powinno mieć znaczenie ich pochodzenie. Smród jest smrodem.