Siemianowice: Zabił, bo chciała od niego odejść… [Pełna historia Kasi + Zdjęcia]

katarzyna miendła zabójca siemianowice

Kasia widziana była po raz ostatni dnia 5 grudnia wieczorem, w okolicach Alei Młodych 1 w Siemianowicach Śląskich.

Tego wieczoru posprzeczała się ze swoim chłopakiem, z którym mieszkała i postanowiła się od niego wyprowadzić. O godzinie 22.20 Zadzwoniła do swojego kolegi z prośbą, aby po nią przyjechał.

Niestety kiedy ten dojechał na miejsce, Kasi już nie było. Nie odbierała także telefonu…. Takie informacje rozchodziły się po mediach społecznościowych w minionym tygodniu.

Mundurowi z siemianowickiej jednostki natychmiast rozpoczęli poszukiwania zaginionej. Śledczy rozmawiali także z jej 32-letnim partnerem, który przekazał, że po kłótni dziewczyna wyprowadziła się od niego. Dodał również, że od tego czasu nie ma z nią kontaktu oraz nie wie, gdzie może przebywać.

Dzisiaj wiemy, że Kasia już wtedy nie żyła. Okazało się, że to jej 32-letni partner zamordował młodą dziewczynę w swoim mieszkaniu.

Potem, w środku nocy wywiózł ciało jej samochodem do Załęża, gdzie w zaroślach na peryferiach je podpalił.

Samochodem wrócił do Siemianowic i tu przy ogródkach działkowych w pobliżu ul. Cmentarnej dla zatarcia śladów spalił samochód.

Jednak w trakcie trwających poszukiwań nie było to wiadome. Do akcji włączyli się tez funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji, którzy wraz siemianowickimi policjantami wykonali szereg czynności w celu ustalenia, co stało się z zaginioną 21-latką. Rodzina i znajomi byli pełni nadziei na ich szczęśliwy koniec.

Mundurowi z katowickiego oddziału prewencji wsparli siemianowickich stróżów prawa w poszukiwaniach w terenie. Policjanci sprawdzali miejsca, w których kobieta mogła przebywać, lasy, odludne okolice i centra miast.

Stróże prawa nawiązali także kontakt z mediami, dzięki czemu otrzymali nowe informacje. Kluczowa okazała się wiadomość od jednego ze świadków, który w okolicy ogródków działkowych widział spalony samochód. Jak się okazało, należał on do 21-latki.

Z przyjętych wersji śledczych, jedna prowadziła policjantów do wniosku, że za zniknięciem kobiety stoi jej 32-letni partner. Okazało się, że jest ona prawdziwa. Mężczyzna został zatrzymany w środę wieczorem w swoim mieszkaniu.

Zarówno tam, jak i na klatce schodowej śledczy zabezpieczyli ślady kryminalistyczne świadczące o tym, że doszło do popełnienia przestępstwa.

Zatrzymany usłyszał zarzut zabójstwa 21-letniej partnerki, do którego przyznał się i złożył wyjaśnienia. Wskazał również, gdzie ukrył ciało kobiety.

Śledczy razem z prokuratorem złożyli wniosek do sądu o zastosowanie wobec 32-latka tymczasowego aresztowania. Sąd uznał, że mężczyzna na 2 miesiące trafi za kraty, gdzie będzie oczekiwał na proces. Grozi mu kara dożywotniego więzienia. Mamy nadzieje, że tak się stanie…

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika