Siemianowice: coś tu śmierdzi, ale nie odpady …

Adam Bisztyga prezes BM Recykling

Z Adamem Bisztygą, prezesem BM Recykling Sp. z o.o. rozmawia Grzegorz Grzegorek.

Coś tu śmierdzi, ale nie są to odpady….

Panie Prezesie, Prezydent Siemianowic powiadomił o cofnięciu Pańskiej firmie pozwolenia na prowadzenie działalności i można odnieść wrażenie, że potraktował to jako sukces.

– Faktycznie Urząd Marszałkowski cofnął nam pozwolenie, czy jest to sukces raczej wątpię. Prezydent nie krył się z awersją do branży gospodarowania odpadami wskazując że jest ona uciążliwa, ale z drugiej strony nie próbował w żaden sposób pomóc (choć mógł). Uciążliwości tej  branży są dzisiaj do opanowania, ale wymagają inwestycji w hermetyzację, której nie możemy od paru lat przeprowadzić, bo nie możemy uzyskać pozwolenia na budowę hal, w których można zamknąć uciążliwe procesy.

Czy można powiedzieć, że to jakieś świadome działanie ?

– Sądzę, że tak. Posłużę się przykładem z ostatnich dni. W wyniku zmian prawnych, firmy zajmujące się gospodarką odpadami musiały uzyskać opinię lokalnego prezydenta, w zakresie zgodności z prawem prowadzonej działalności. Prezydent Siemianowic wystawił nam opinię negatywną, tym samym uznając, że działamy niezgodnie z prawem. Odwołaliśmy się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach [SKO jest to rodzaj instytucji sądowej rozpatrującej odwołania w prawie administracyjnym – przypis redakcji]. SKO uchyliło decyzję Prezydenta i w jego imieniu wydało decyzję pozytywną. Nie jest to pierwszy przypadek, że instytucje zewnętrzne uchylają decyzje Prezydenta i wydają je na naszą korzyść.

Co to oznacza ?

– Oznacza to, że ta opinia była niezgodna z prawem, można powiedzieć – co widać z uzasadnienia – że „była nie na temat”. Jej treść dotyczyła czegoś innego niż miała dotyczyć i dlatego został uchylona.

Czy można powiedzieć, że mamy w tej sprawie tzw. drugie dno ?

– Jestem pewien, że tak jest. Prawdziwą istotą sporu nie są śmieci, ale budowa dużej dzielnicy mieszkaniowej w Katowicach, na terenach w naszym bliskim sąsiedztwie. Tym projektem zarządza były prezydent Katowic, Piotr Uszok [były pracodawca i znajomy prezydenta Siemianowic – przypis red.]. Firma śmieciowa po prostu psuje otoczenie dla planowanego luksusu i Pan Uszok zapowiedział mi osobiście, że doprowadzi do cofnięcia naszej firmie pozwoleń. Jak widać to się dzieje.

Czyli luksus w Katowicach i bieda w Siemianowicach ?

Siemianowice jako miasto nie zalicza się do zamożnych, a szczególnie teraz, gdy drastycznie spadają dochody miasta i konieczne są cięcia w budżecie. Zachowanie miejsc pracy i dochodów powinno być kluczowe, ale widać gdzie indziej są priorytety. Obecne działania Rafała Piecha, prezydenta Siemianowic, są z korzyścią dla Katowic, bo to one się wzbogacą, gdyż to tam przeprowadzą się bogatsi mieszkańcy, a Siemianowice znów zubożeją.

Wróćmy może jeszcze do wspomnianych uciążliwości, szczególnie odorów – jak to widać z Pana perspektywy ?

– W naszym przypadku mamy do czynienia z dwoma różnymi zagadnieniami, pierwszym jest faktyczne ustalenie przyczyn, drugim możliwość eliminacji. Końcem 2019 roku, aż do lutego tego roku, w naszym sąsiedztwie faktycznie intensywnie śmierdziało i to był zapach chemiczny. Przeżyliśmy szereg kontroli, wszystkie były niezapowiedziane. Inspektorzy przychodzili w nocy, w święta, w czasie pracy i nic nie ustalili, bo źródło odoru było w firmie sąsiedniej, ale niestety to nam przypisano odpowiedzialność, zresztą nie po raz pierwszy. Oczywiście mieszkańców interesuje spokój. chcą go mieć i mają do tego prawo. Zakłady takie jak nasz da się zhermetyzować, tylko trzeba dobrej woli. Z naszej strony ona jest, ale od 3 lat nie możemy uzyskać pozwolenia na budowę hermetycznych hal. Jeżeli uzyskamy pozwolenie na budowę to w ciągu kilku miesięcy powstanie hala przyjęcia odpadów komunalnych i znikną wszelkie uciążliwości, po prostu trzeba tylko trochę dobrej woli ze strony urzędników. Trzeba dodać, że taka hala to również pieniądze dla miasta, gdyż podatek od tej nieruchomości wyniesie rocznie ponad 65 tys. złotych.

Jeśli mowa o pieniądzach ile miasto uzyskuje wpływów z Państwa firmy ?

– Nie liczyłem tego dokładnie , ale z pewnością ponad pół miliona złotych rocznie, jeżeli powstaną wszystkie obiekty związane z hermetyzacją ta kwota wzrośnie prawie do miliona złotych.

– Dziękuję za rozmowę

Redakcyjne postscriptum

Jeżeli Prezydent zabiega o likwidację firmy to znaczy, że jest świadomy utraty wpływów do budżetu, zwolnień pracowników (a spora ich część to mieszkańcy Siemianowic). Nasuwa się więc pytanie o co tu chodzi? Skoro firma chce uszczelnić wszelkie procesy, a władze miasta tego nie chcą? To może tu jest nie drugie, ale trzecie dno. Spróbujemy się temu przyjrzeć bliżej.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika