Rozmowa z Jerzym Gorzelikiem [cz.2]

Jerzy Gorzelik, RAŚ, Siemianowice

Rozmowy z Jerzym Gorzelikiem przewodniczącym Ruchu Autonomii Śląska i lidera Partii Regionalnej

Część druga

Tym razem głównie o Siemianowicach, czyli z dystansu Warszawy, czy Brukseli problemów Siemianowic nie widać

  • Śląska Partia Regionalna powstaje z inicjatywa RAŚ. Była wcześniejsza inicjatywa, która nazywała się „Jedność Górnośląska”, i to się zupełnie nie udało. Kto jeszcze stoi za tą nową inicjatywą partyjną?

  • To była wspólna inicjatywa i RAŚ i Związku Górnośląskiego i szeregu lokalnych stowarzyszeń, np. „Śląsko Ferajna” i inne, które zajmują się edukacją regionalną. Obecnie pomimo wycofania się prezesa Związku Górnośląskiego, który chciał nosić dwa kapelusze – Partii Regionalnej i Platformy Obywatelskie, co statutowo jest niemożliwe – wielu członków Związku Górnośląskiego nadal uczestniczy w powstaniu nowej partii. Nawiązujemy wiele kontaktów z przedstawicielami ruchów miejskich, a więc niekoniecznie regionalistami, tylko w jakimś stopniu lokalistami, którzy podobnie jak my dostrzegają wiele problemów, jakim jest niska jakość życia w śląskich miastach. Rozmawiamy także z zaangażowanymi, a niezwiązanymi partyjnie lokalnymi samorządowcami. Wkrótce zobaczymy, co te rozmowy przyniosą. Sądzę, że ten projekt znacząco wyjdzie poza ramy RAŚ, który jako jedyny znacząco brał udział w polityce.
  • Jak pan ocenia pod tym kątem Siemianowice, i czy jest tam potencjał przyszłej partii regionalnej?

  • Sądzę, że tak. Siemianowice to miasto, w którym program regionalny, oczywiście skrojony na lokalną miarę ma duże szanse powodzenia. To jest miasto, w którym śląskie listy w rozmaitych wyborach osiągały dobre wyniki. Myślę, że także rozczarowanie programami ogólnopolskimi jest spore. Zresztą rzutuje to na konfiguracje we władzach miasta. Ogólnopolskie partie są obecne, ale to nie one są tymi głównymi graczami na siemianowickiej scenie. Oferta, o której my mówimy, zdaje się być także skrojona na miarę Siemianowic. Proszę zobaczyć mamy do czynienia z miastem w dużym stopniu zdegradowanym, ze zdegradowaną w tym tkanką architektoniczną. Miastem w którym szczególnie odczuwalne jest nieprzystawanie tych wszystkich programów sterowanych centralnie.

    W najbliższym czasie podejmiemy konstruktywną krytykę programu „Mieszkanie plus”, bo to jest program, który zupełnie nie uwzględnia problemów takich miast, jak Siemianowice. Budowanie na peryferiach dużych miast nowych osiedli, które obciąży gminy nowymi kłopotami, chociażby komunikacyjnymi, to prawdopodobnie pomoże rozwiązać problem „głodu mieszkaniowego” wśród młodych, ale nie rozwiąże problemu mieszkaniowego Siemianowic, czyli degradacji centrum miasta i tych dzielnic, które żyły kiedyś z ciężkiego przemysłu. Niestety ten skrojony nie na miarę Górnego Śląska program rozwiązuje jeden problem częściowo, ale tworzy wiele innych, a mógłby rozwiązywać dwa, czyli pomoc młodym i zaprzestanie degradacji innych miejsc w miastach. Nie inwestować wyłącznie w deweloperskie inicjatywy, ale w rewilitalizację zniszczonych i zaniedbanych dzielnic śląskich miast. Byłoby to działanie dużo bardziej efektywne, poprawiłaby się jakość przestrzeni publicznej, estetyka miast, zagospodarowalibyśmy tę estetykę, którą już dysponujemy, no i ożywilibyśmy te przestrzenie naszych miast, także Siemianowic, które obecnie wydaja się martwe.

    Z dystansu Warszawy, czy Brukseli problemów Siemianowic nie widać. Nie wszystkie śląskie miasta są Katowicami. Jeszcze jedna rzecz, w której wytykamy Premierowi jako bałamutny „Program dla Śląska” który z wielka pompą ogłosił. Po ciężkim przemyśle pozostało mnóstwo zdegradowanych miejsc i inwestycje prowadzone na takich obszarach są zdecydowanie droższe od tych prowadzonych gdzieś w polach. Uważamy, że jeśli ten program ma być dla Śląska, a nie dla wszystkich, to powinien on zakładać specjalne rozwiązania dla tych, którzy inwestują na terenach poprzemysłowych, głównie rzecz jasna wsparcie finansowe. Tu bariera jest także to, że poprzemysłowe tereny nie są przekazywane samorządom terytorialnym, często wciąż są w rękach Skarbu Państwa, co skutecznie uniemożliwią jakiekolwiek działanie lokalnym władzom.

  • Czy jest na to nadzieja, że program Śląskiej Partii Regionalnej, odmienne od dotychczasowych programów dla województwa śląskiego nie spełznie na niczym?

  • My oczywiście w naszych dalekosiężnych celach mówimy o regionach, które będą dysponowały dużo większym budżetem i uprawnieniami, bo nie odstępujemy od wizji Polski z regionami autonomicznymi. Wtedy ten problem ślepoty władz centralnych częściowo znika, ale nie możemy biernie czekać do reformy ustrojowej. Dlatego trzeba budować taką siłę nacisku, by przynajmniej część tych postulatów o których była mowa mogła być zrealizowana. Musimy naciskać tych śląskich polityków, którzy reprezentują nas centralnie i rozliczać ich z tego, co robią dla Górnego Śląska. Wszak tutaj uzyskali głosy wyborców. Taką formą nacisku będzie głosowanie na Śląską Partię Regionalną. Budowa dwóch nowych kopalń, którą w swym programie ogłosił Premier Morawiecki na pewno nie jest ratunkiem i uzdrowieniem sytuacji na Śląsku.

Rozmawiał Piotr Śmigielski

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika