Rosomak z Siemianowic [cz.23]

rosomak w afganistanie

#Task Force „Rosomak”

Listopad 2011 rok. Największa polska baza
wojskowa w Afganistanie – Ghazni. Trochę na jej obrzeżach,
w pobliżu lądowiska dla śmigłowców, można
natknąć się na duży namiot – jest to serwis Kołowych
Transporterów Opancerzonych Rosomak. Namiot,
jak na warunki panujące w bazie, jest naprawdę duży,
ma ponad 200 metrów kwadratowych powierzchni.
Chodzi o to, by zmieścił się do niego transporter.
W środku i kontenerach porozstawianych obok
namiotu głównego ulokowane są maszyny i urządzenia,
dzięki którym pracujący tu mechanicy mogą
naprawić większość usterek i awarii wozów.
Mechanicy z Siemianowic Śląskich przylecieli do
Afganistanu w tym samym momencie, gdy pojawiły
się tu Rosomaki, czyli latem 2007 roku. Zakład na
każdą zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego
wysyłał grupę swoich serwisantów.
Filozofia firmy mówi, że wszędzie tam, gdzie jest
nasz produkt są też nasi pracownicy – podkreśla Adam
Janik, prezes siemianowickiego zakładu – dlatego
świadczymy usługi serwisowania KTO Rosomak nie tylko
w kraju, lecz również w Afganistanie, a wcześniej także
w trakcie afrykańskiej misji Rosomaków w Czadzie.
Wielu członków siemianowickiej załogi było
w Afganistanie więcej niż jeden raz. Ja byłem tam
cztery razy – mówi Tomasz Dzimiński, który na
co dzień pracuje w Dziale Serwisu. Dzimiński był
też, w charakterze serwisanta Rosomaków, na misji
w Czadzie – Mogliśmy zobaczyć spory kawałek kraju.
Kiedyś wezwano nas do naprawienia uszkodzonej pompy
wodnej. Musieliśmy przejechać około stu kilometrów.
Dotarcie na miejsce zajęło nam prawie trzy godziny –
opowiada – i wtedy, tam gdzie stał uszkodzony wóz,
zobaczyliśmy nadchodzącą buzę piaskową. To była
czarna ściana jak z filmu „Mumia”. Natychmiast padła
komenda – „do wozu”. Po około dwudziestu minutach,
gdy wydawało nam się, że już jest po wszystkim, uchyliłem
luk desantu na wysokość mniej więcej centymetra.
W dwie sekundy byliśmy cali zakurzeni.

CDN

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika