Rosomak z Siemianowic [cz.16]

rosomak w indiach

# Wojsko
Do 2014 r. zakłady miały w swojej nazwie przymiotnik
„wojskowe”. I rzeczywiście z wojskiem od
początku istnienia mają bardzo dużo wspólnego.
Przez wiele lat kadrę kierowniczą stanowili prawie
wyłącznie żołnierze. Ostatnie stanowiska wojskowe
zniknęły w firmie dopiero w 2005 roku. Żołnierze,
którzy nadal chcieli tam pracować, musieli przejść do
cywila.
Gdy 65 lat temu powstały Wojskowe Zakłady
Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich, zostały
podporządkowane najpierw Szefostwu Służby
Samochodowej MON (od 1965 r. Szefostwu Służby
Czołgowo-Samochodowej), a potem kierownictwu
Wojskowych Przedsiębiorstw Remontowo-Produkcyjnych.
W czasach PRL-u tej wojskowej instytucji
podlegało 19 podobnych do siemianowickiego
przedsiębiorstw.
Zawsze byliśmy w czołówce najlepszych wojskowych
zakładów o tym profilu – podkreśla z dumą płk
Bolesław Szyngiera.
Żołnierze w WZM pełnili służbę wojskową i byli
tu kierowani rozkazem Ministra Obrony Narodowej.
Alfred Hanak pamięta, że całe kierownictwo
zakładu stanowili żołnierze. Gdy płk Ludwik Szulc,
dyrektor naczelny w latach sześćdziesiątych, wychodził
na plac wszyscy oficerowie stali na baczność. Wtedy
to była dyscyplina – mówi z uśmiechem. Przyznaje
jednak, że i wojskowi i cywile pracowali ręka w rękę.
Nie było między nami żadnych podziałów. My wojskowi
czuliśmy się po prostu pracownikami zakładu – wspomina
płk Szyngiera.
Żołnierze służący i pracujący w WZM mieli jednak
dodatkowe zadania, które narzucało im wojsko.
W związku ze służbą raz w tygodniu były zajęcia
sportowe. Do wyboru mieli basen, siatkówkę lub
piłkę nożną. Pułkownik Szyngiera żartuje, że dzięki
temu żołnierze mieli przewagę nad cywilami podczas
rokrocznie rozgrywanych meczów piłki nożnej
z okazji święta Ludowego Wojska Polskiego. Wojsko
wymagało też, by oficerowie pracujący w zakładzie
odbywali kursy i szkolenia wojskowe, w tym zaliczali
obowiązkowe egzaminy ze znajomości języka rosyjskiego.
Aby dostać awans na pułkownika musiałem
przejść półroczne szkolenia na Wojskowej Akademii
Technicznej – wspomina płk Szyngiera.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika