Pożytki z pożarów
Tytuł przewrotny, ale proszę o wybaczenie czytelników zgodnie z polskim porzekadłem: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Pożytki z pożarów
Cała Polska jest przeciw pożarom śmieci, bardzo to należy chwalić. Ale przewrotnie powiemy tak: czy gdyby pożarów odpadów nie było, czy wtedy – gdyby śmieci się nie paliły – nielegalne wysypiska i składowiska likwidowano by je skutecznie, a tych, którzy je tworzą karano by mandatami. Odpowiemy od razu: NIE!
Czy ktoś by się zainteresował, dlaczego palą się odpady pochodzące spoza granic Polski, czy ktoś zadałby by sobie pytania, jak to się stało, że do naszego kraju trafiły? Odpowiemy jak poprzednio: NIE!
Do kumulacji pożarów składowisk doszło także z innych przyczyn niż ich pochodzenie, legalne lub nie. Także wysokich temperatur. Ten wątek – przeciwpożarowy – jednak w dyskusjach polityków nie występuje. A przecież gdyby były instalacje przeciwpożarowe byłoby łatwiej zapanować nad zarzewiem wielkiego ognia.
Tutaj pojawia się wątek siemianowickiego pożaru z kwietnia tego roku. On właśnie – mimo że stosunkowo niewielki – dał początek długiej, bardzo długiej medialnej liście pożarów. Mało który publicysta jednak napisze, czy paliło się wysypisko czy składowisko, i czy było ono legalne czy nie, jeśli legalne, to czy prowadzone z godnie z przepisami. Czy była to certyfikowana instalacja recyklingowa wyposażona w system przeciwpożarowy?
W Siemianowicach hydranty są, ale cóż z tego, kiedy miały mniej jak połowę ciśnienia niezbędnego do tego, by były działały właściwie. I kto to ciśnienie ma zapewnić?
Te wszystkie zagadnienia nikną w medialnej wrzawie, która podsycają gdy politycy przed nadchodzącymi wyborami i proponują jedynie zaostrzenie sankcji karnych.
„Walcząc” z pożarami na składowiskach i wypiskach, nie tworzą mechanizmów – a jeśli takowe są nie weryfikując ich skuteczności kontroli ich legalności, pojemności, zgodności z uzyskanymi zezwoleniami.
Tutaj wrzucimy kamyczek do władz miasta: ile było kontroli nielegalnego składowania śmieci? Czy odniosły jakiś skutek? Pytanie stawimy się, gdyż pisaliśmy już takim składowisku na terenie Siemianowic Śląskich.
Grzegorz Grzegorek
PS.
W tej całej przeciwpożarowej wrzawie zniknęły dziania wokół ustawy antyodorowej, tak jakby nielegalne składowiska mogły śmierdzieć, byle się tylko nie paliły.
Brak też uwagi w dyskusjach i publikacjach na cuchnące składowiska osadów pościelowych – które z przecież są niepalne – więc co, będzie można je bezkarnie rozkładać, by się wietrzyły i wysychały bez zwracania na siebie uwagi Straży Miejskiej czy Sanepidu?