Po chrust do lasu?

chrust w lesie obok siewierza

Od jakiegoś czasu w prześmiewczym tonie komentuje się pomysł zrodzony w najgorszym rządzie III RP, by chrustem łatać braki węgla dla indywidualnych nabywców.

Początek historii dała wypowiedź Edwarda Siarki, wiceministra klimatu i środowiska, który powiedział o możliwości wykorzystania chrustu na domowe potrzeby grzewcze.

W Lasach Państwowych podeszli do tego bardzo poważnie. W jednej z prasowych wypowiedzi (dla Gazety Wyborczej) Marek Mróz, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach powiedział jednak, że nie może być to prowadzone na żywioł.

Najpierw należy:

  1. zgłosić się do leśniczego,
  2. przejść szkolenie BHP
  3. następnie leśniczy wskaże rewir, gdzie można pozbierać chrust.
  4. po zebraniu gałęzi leśniczy dokona obmiaru i wystawi rachunek. Ceny zależą od leśnictwa, wahają się od kilku do 7 zł, a 30 zł za metr przestrzenny.

Kto chciałby te cztery etapy pominąć musi pamiętać, że zbiórka nawet suchych gałęzi bez zgody leśniczego jest kradzieżą. Grozi za to mandat, straż leśna może skierować też do sądu wniosek o ukaranie takiej osoby.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika