Piłka w Siemianowicach (cz.4)

piłka nożna w siemianowicach oraz historia piłki kopanej na górnym ślasku

[…] niemal doszło do bijatyki po jednym z ostrych wejść gracza z Siemianowic) i rozgrywki rozwiązano, wyrzucono Fonfarę (zastąpił go znany działacz i były piłkarz z Królewskiej Huty, Georg Jedurny) i rozpisano wszystko od nowa w zupełnie innej formule, dość skomplikowanej. Zamiast jednej wspólnej ligi zespoły podzielono na sześć grup. Dwie najlepsze awansowały dalej (za wyjątkiem grupy z Tarnowskich Gór, z której promocja dotyczyła tylko jednej), tworząc jeszcze jedną ligę na końcu której dwie najlepsze uzyskiwały możliwość rywalizacji w barażach z dwoma najsłabszymi drużynami Gauligi z Górnego Ślaska aby powalczyć o awans do niej. Ufff…

Kluby z Siemianowic trafiły do tej pierwszej z faworyzowaną Germanią. Tak, kluby w liczbie mnogiej, bo akces zdążył zgłosić jeszcze przyzakładowy WKG BSG Fitzner. Rozpoczął aktywną działalność 3 marca, dokładnie wtedy, gdy ruszała już liga. Fitzner towarzysko zmierzył się wówczas w bytomskiej dzielnicy Karb z tamtejszym TuS Johannaschacht, ogrywając niespodziewanie rywala 4:3. To ciekawe, że akurat klub prezesa Gerharda Lasprichta wcześniej zmierzył siły z przeciwnikiem ze Starej Rzeszy niż ATV. Tym zdarzyło się to dopiero kilkanaście dni później. 22 marca 1940 roku na słynnym Heinitzgrube-Sportplatz pojedynkowali się z wielokrotnym mistrzem Śląska, Beuthen 09. Po kiepskiej pierwszej połowie wzięli się w garść i po przerwie odrobili straty remisując 3:3.

W lidze wiodło się obu klubom niespecjalnie. Właściwie w przypadku zespołu zakładowego to bardziej pasuje określenie, że kiepsko – zajęli ostatnie miejsce. ATV próbował włączyć się w walkę o prymat, ale potrafił zawieść w mało spodziewanych momentach, i tak najbardziej zapamiętani zostali z afer jakie przytrafiły się w trakcie rozgrywek. Nie udało się dograć spotkania z ostatecznym triumfatorem, Germanią Königshütte. Chociaż próbowano dwukrotnie! Leonard Piontek i spółka za pierwszym razem odmówili kontynuowania gry po ostrym ataku na bramkarza Romana Mrugałę (został odwieziony do szpitala!). W powtórzonym meczu to gracze ATV zrezygnowali z dalszej gry po, w ich mniemaniu niesłusznym, wykluczeniu z boiska jednego z braci Malina. W obu przypadkach wynik w momencie przerwania zawodów brzmiał 0:1 na korzyść faworyta. Była jeszcze draka z Albertem Lisieńskim, który jako członek klubu ATV zagrał w barwach TuS 07 Michalkowitz co zakończyło się zawieszeniem zawodnika i walkowerem na korzyść Deutsche Bergknappen Königshütte.

W kolejnym sezonie rozgrywki prowadzono wciąż oddzielnie, jakby w poczuciu ograniczonego zaufania nie mieszając drużyn z dwóch przedwojennych górnośląskich ziem rozdzielonych granicą. Wyjątkiem była Gauliga, najwyższy poziom rozgrywkowy z którego wyłaniano przedstawiciela do bojów o tytuł mistrza Niemiec. ATV trafił do piekielnie silnej grupy pierwszej na drugim szczeblu, m.in. z SV Bismrackhütte oraz TuS Lipine. Drugi zespół z Siemianowic na podstawie poprzednich rozstrzygnięć zakwalifikowany został do ligi trzeciej (grupa chorzowska). Obie nie bardzo sobie tam radziły. Tak po prawdzie ATV niemal cały czas okupował ostatnie miejsce w tabeli. Aż powiedzieli sobie pas. Po klęsce pierwszej niedzieli marca 1941 roku z TuS Lipine aż 0:13 (pięć goli Ryszarda Pieca) władze klubu zadecydowały o wycofaniu drużyny z rozgrywek; oddano również walkowerem mecz na lokalnym etapie Pucharu Niemiec rezygnując z wyjazdu do Knurowa. Sytuacja była krytyczna tym bardziej, że w wyniku donosu kogoś „życzliwego”, decyzją sportowego związku zamknięto także ich boisko w Parku Pszczelnika. Powodem były polskie napisy, które wciąż nie zostały usunięte, a kłódkę założono do czasu uporania się z tym problemem. Nikomu specjalnie się nie spieszyło, również z powodu tych fatalnych rezultatów.

W mieście postanowiono wreszcie wypracować jakieś wyjście z patowej sytuacji. Nowe życie tchnięte zostało po likwidacji sekcji piłkarskiej w WKG Fitzner (prezesem prawdopodobnie był już wówczas Max Kendcza – przyp. MK) i włączeniu ich zawodników do ATV. Klub przyzakładowy plasował się wprawdzie w połowie stawki swojej klasy rozgrywkowej, ale te nowe siły sporo wniosły do ekipy turnerskiej. Podobnie jak Hein, działacz z przeszłością w FC Laurahütte 07, któremu powierzono opiekę nad sekcją piłkarską, a któremu udało się scementować drużynę, dotrzeć mentalnie do graczy […]

CDN

Mariusz Kowoll

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika