Panteon Górnośląski [Szykuje się skandal!]
Szykuje się skandal!
Czy Kościół to Górny Śląsk?
Znamy listę, miejmy nadzieję, kandydatów do miejsca w Górnośląskim Panteonie (znajdziesz ją TUTAJ)
Gdy jego idea objawiła się dwa lata temu, abp. Wiktor Skworc mądrze mówił, że „To miejsce będzie opowiadać o historii tej ziemi przez życiorysy jego mieszkańców: powstańców, społeczników, samorządowców, ofiar totalitaryzmów, artystów, naukowców, duchowieństwa. Będzie opowiadać o dobru, jakie wnieśli w odbudowę i rozwój Polski”. Teraz jego opis jest już nieco inny: „Opowieść historyczna w Panteonie Górnośląskim zacznie się w 1922 roku, gdy Wojsko Polskie wkroczyło na odzyskaną część Górnego Śląska”.
Zatem tak jak w 1922 roku podzielono Górny Śląsk na ten przyznany Polsce i ten pozostały w granicach Niemiec, tak teraz dzieli się go na ten, mający historię właściwą i tej jej pozbawiony. No bo czemuż to nie będzie można czcić Górnoślązaków żyjących poza Polską – ale na ich rodzinnej ziemi, w swoim heimacie, mówiących języki matki, często był to język niemiecki – ale Górnoślązaków.
Ta amputacja terytorium i czasu do niczego dobrego nie doprowadzi, to już nie jest dzielenie Ślązaków i Polaków (słynna opcja niemiecka) to jest już unicestwienie ich części, która przecież także tworzyła historię Górnego Śląska. Ale nie tylko upominam się tu o Niemców, chociaż ich brak jest aż nadto widoczny, ale o mądrzejsze spojrzenie na górnośląskie żywoty. Braki są w każdym okresie i w każdej dziedzinie. Brakuje mi na przykład Piotra Kołodzieja rodem z Siemianowic, Piotra Niedurnego, Jana Kustosa czy Janiny Omańkowskiej – by wymienić tylko kilku z tych, którzy walczyli o polski Śląsk. Ale byli też wybitni Ślązacy niekoniecznie wojujący o Polskę. Wspomnijmy Horsta Bienka czy Augusta Scholtisa – oni jednak żyli po tej „niedobrej’ stronie Śląska. Takich zapomnianych czy niechcianych jest o wiele więcej. Obecna lista liczy 158 osób z czego większość to kapłani, przede wszystkim kościoła Rzymskokatolickiego i to już wskazuje, że konieczna jest sieć o większych oczkach, by spośród wielu wyłowić tych, których osiągnięcia, czyny, dorobek życia miejsce w Panteonie dadzą z pełną aprobatą. Przede wszystkim trzeba usunąć z niej osoby żyjące, bohaterów zbiorowych (obecność ZPiT „Śląsk” na tej liście to horrendum).
Warto także poznać autorów tej listy i każdej następnej, o kryteria kie stosowali. Niestety kryteriami były osobiste sympatie i antypatie, środowiskowa lojalność, partyjniactwo i małostkowość. Czasem niestety także brak pełnej wiedzy o czynach i życiorysach niektórych postaci z listy. Jest na niej Maria Goeppert-Mayer noblistka urodzona w Katowicach, ale żyjąca tu raptem 5 lat, gdyż wyjechała z Górnego Śląska do Getyngi przed ową magiczną datą 1922 roku.
Zaiste, pomieszanie z poplątaniem, ale tak to jest, gdy skryty cel pragnie się zrealizować za parawanem szczytnych haseł.
Czas rozpocząć dyskusję na temat Górnośląskiego Panteonu, niech ten felieton będzie pierwszym głosem.
Grzegorz Grzegorek
Foto – Panteon ma się znaleźć w podziemiach katowickiej archikatedry. Być może to, co ponad nimi zaciążyło zbyt mocno przy układaniu listy.