Niby sezon ogórkowy, ale…
Wakacje, nieziemskie upały, wyjazdy. Odpoczywają parlamentarzyści, chociaż „dobra zmiana” zdążyła sporo namieszać przed letnim wypoczynkiem Sejmu. Ten spokój wakacyjny to tylko pozór. Już niebawem dowiemy się o tym, co dla społeczności lokalnych najważniejsze w tym roku. Wyznaczony zostanie termin wyborów samorządowych – najpewniej koniec października lub pierwsza połowa listopada – i na całego oficjalnie ruszy kampania wyborcza, która już tak na prawdę trwa od dłuższego czasu. Znamy oficjalnych kandydatów największych ugrupowań (czyt. PiS i PO) na prezydentów większości miast, i ci wybrańcy już ostro działają.
Jeśli chodzi o nasze podwórko, czyli Siemianowice Śląskie, to zamierzamy wystąpić do obecnych radnych z rodzajem ankiety podsumowującej obecną kadencję. Zapytamy przede wszystkim o to co się w mieście udało, a co należy poprawić.
Przede wszystkim jednak idźmy do urn, wybierzmy najlepszych, a nie narzekajmy potem przez następne 4 lata. To my możemy zadecydować kto będzie rządził, dobrze rządził. W latach 80 minionego wieku w czasie jakichkolwiek wyborów popularne było powiedzenie „durny do urny”, jednak obecnie jest całkowicie odwrotnie, tylko nierozsądni odpuszczają wybory.
Jest oczywiście mały kruczek. O ważności wyborów samorządowych decyduje Sąd Najwyższy, a co „dobra zmiana” tam namieszała wszyscy widzimy, czyli strach się bać. Jednak odpuścić nie możemy.
Piotr Śmigielski
P.S. w przyszłym roku czekają nas następne spektakle wyborcze. Najpierw do Parlamentu Europejskiego, a potem do Sejmu RP. Te pierwsze wydają się pozamiatane. PiS zatwierdził ustawę, według której tylko największe ugrupowania mają realną szansę na uzyskanie mandatów – Czyli PiS i PO. Politycy rządzącej partii zwracając się do przedstawicieli mniejszych ugrupowań mówią, sami się z tego śmiejąc „przecież możecie się zjednoczyć”. Dobre, prawda…