Moje wspomnienie o Kazimierzu Kutzu
Kazimierz Kutz miał jedną wadę. Walił prawdę słowami powszechnie uważanymi za niecenzuralne w oczy, gorolom i hanysom, politykom i każdemu kogo źle osądzał. Dlatego nie wszyscy go lubili. Łącznie z krajanami z Szopienic skąd pochodził a o których powiedział, że bywają „dupowaci”.
Czytam pierwsze wspomnienia i nekrologi dziwiąc się i uważam, że Mistrz Kazimierz w grobie by się przewrócił czytając jaki to on pomnikowy był i doskonały. Za życia niewielu się o nim tak wyrażało gdyż potrafił zaleźć za skórę. Poznałem go na progu wieku XXI, kiedy zacząłem redagować szopienicki miesięcznik „Roździeń”. Spotykałem go i w Sejmie i w jego biurze poselskim blisko katowickiego Placu Wolności, gdzie jak lwica broniła jego spokoju asystentka Krystyna Klaczkowska.
W roku 2010 sam mi nadawał z Warszawy faksem (!) fragmenty swojej książki wspomnieniowej o Szopienicach pt. „Piąta strona świata”. Drukowałem ją w „Roździeniu”. To nie jest tylko książka biograficzna, ale przede wszystkim wykładnia jego filozofii życiowej. Co po nim zostało oprócz filmów?
Ciekawe czy go nas Śląsku i w rodzinnych Szopienicach docenią i doczeka się swojej ulicy a może Centrum Sztuki Filmowej na Śląsku gdzie będą wyświetlane jego, niezbyt znane przez nowe pokolenia, dzieła. Pamiętajmy, że z Katowic pochodzili również Cybulski, Śląska, Kobiela.
Śpieszmy się doceniać ludzi, tak szybko odchodzą. RIP.
Pogrzeb Kazimierza Kutza odbędzie się 28 grudnia w południe, na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza w Katowicach – przekazała mediom Krystyna Klaczkowska. Uroczystość pogrzebową zaplanowano w cmentarnej kaplicy. Pogrzeb będzie miał charakter świecki.
Zbigniew Wieczorek (ZEW)