Lucjan Czerny nie żyje
Każdy, kto lubi śląskie klimaty zetknął się z Luckiem (jak Go wszyscy nazywali) Czernym. Nic dziwnego, w tym roku miałby jubileusz 45 lat na estradzie.
Niestety, teraz już będzie jedynie w naszych wspomnieniach.
Warto i trzeba Lucjana Czernego wspominać.
Traktował bowiem Górny Śląsk jako całość, a nie zbiór miast, miasteczek i wsi.
Z taką sama estymą traktował publiczność w metropolitalnych Katowicach jak i niewielkich miejscowościach na obrzeżach metropolii.
Przyjmował zaproszenia, by prowadzić koncerty, występować na estradzie, prowadzić rozmowy – był jednym z najbardziej wszechstronnych śląskich artystów -nie bacząc dokąd będzie musiał pojechać.
Często gościł w Siemianowicach.
Na scenie swobodnie posługiwał się śląską mową, ale, gdy trzeba było, używał pięknej polszczyzny. Pochodził z Katowic, gdzie ukończył szkołę muzyczną, potem występował w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”.
Jednak to estrada i media były jego żywiołem, prowadził własne audycje w Radiu Piekary i Radiu TOP, współpracował z Telewizją Katowice. Wystąpił (w dalszych panach) w filmach „Młyn i krzyż”, „Grzeszny żywot Franciszka Buły”, „Angelus”.
Podpis pod zdj. – Lucjan Czerny na siemianowickim rynku w 2018 roku podczas nagrania programu jednej z warszawskiej rozgłośni.