Lucjan Czerny nie żyje

lucjan Czerny i krzysztof skowroński na rynku siemianowice

Każdy, kto lubi śląskie klimaty zetknął się z Luckiem (jak Go wszyscy nazywali) Czernym. Nic dziwnego, w tym roku miałby jubileusz 45 lat na estradzie.

Niestety, teraz już będzie jedynie w naszych wspomnieniach.

Warto i trzeba Lucjana Czernego wspominać.

Traktował bowiem Górny Śląsk jako całość, a nie zbiór miast, miasteczek i wsi.

Z taką sama estymą traktował publiczność w metropolitalnych Katowicach jak i niewielkich miejscowościach na obrzeżach metropolii.

Przyjmował zaproszenia, by prowadzić koncerty, występować na estradzie, prowadzić rozmowy – był jednym z najbardziej wszechstronnych śląskich artystów -nie bacząc dokąd będzie musiał pojechać.

Często gościł w Siemianowicach.

Na scenie swobodnie posługiwał się śląską mową, ale, gdy trzeba było, używał pięknej polszczyzny. Pochodził z Katowic, gdzie ukończył szkołę muzyczną, potem występował w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”.

Jednak to estrada i media były jego żywiołem, prowadził własne audycje w Radiu Piekary i Radiu TOP, współpracował z Telewizją Katowice. Wystąpił (w dalszych panach) w filmach „Młyn i krzyż”, „Grzeszny żywot Franciszka Buły”, „Angelus”.

Podpis pod zdj.  – Lucjan Czerny na siemianowickim rynku w 2018 roku podczas nagrania programu jednej z warszawskiej rozgłośni.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika