Konwencja Śląskiej Partii Regionalnej

Nie oszukujmy się, najważniejszym celem każdej partii sa teraz wybory samorządowe i uzyskanie w nich jak najlepszych wyników. Określenie przez ŚPR tego celu jako liczenie się w Warszawie ze Śląskiem to banialuki

Konwencja Śląskiej Partii Regionalnej

Wczoraj (poniedziałek 16 kwietnia) w Teatrze Śląskim odbyła się konwencja Śląskiej Partii Regionalnej. Pokrótce – o partii i jej działaniach mamy nadzieje jeszcze pisać – dobrze, że w końcu na publicznej scenie zadebiutowała. Nie był to jednak udany debiut. Pal licho, ze podczas witania zaproszonych gości tylko dwóch czy trzech było obecnych na sali, bo konwencja miała przedstawić program, a nie sympatyków.

Czyniono to jednak nieudolnie, myląc się podczas wystąpień i jąkając niemal (wiadomo trema), ale też nie bardzo wiedząc kto ma co mówić, stąd częste odwoływania się do wystąpień przedmówców, którzy swym następcom ukradli show. Nic dziwnego ze widownia topniała wraz kolejnymi mówcami

Niezależnie od tego, kto i jak mówił, mówił przecież do przekonanych, no bo któż inny jak nie sympatyk był obecny na sali? Wypadałoby więc przedstawić liderów w poszczególnych miastach, strukturę partii, sens powstania partii, najważniejsze cele partii (nie oszukujmy się, celami tymi sa na teraz wygrane wybory, a nie górnolotne słowa o potrzebie Śląska w Warszawie), która na konwencji okazała sie tworem potrzebnym, ale bez wyrazu. No bo tak naprawdę, to jest to zakamuflowany Ruch Autonomii Śląska (w ramach kamuflażu jako lidera przedstawiono Henryka Mercika), który chcąc swe odium separatyzmu, którym go niesłusznie zresztą obarczono, poszerzył (?) strukturę o lokalne organizacje regionalne, m. in. Ślonskiej Ferajny, Związku Górnośląskiego czy Demokratycznej Unii Regionalistów Śląskich.

Co zaś do programu, który przedstawiono, to była to wiązanka spraw niezałatwionych (lepszy podział podatków), powszechnych oczekiwań (typu lepsza szkoła, sprawniejsza komunikacja), konkurencji (całkiem zbędnej) z programami rządowymi (zamiast mieszkanie + program śródmieście+, a niby dlaczego stoją one w sprzeczności?). Jako pierwsza wystąpiła Ilona Kanclerz – tu znajduję żadnego argumentu, który by to wyrobienie uzasadnił. Wystąpienie mdłe, o niczym. Jeśli to prawda, że to kandydat Śląskiej Partii regionalnej na prezydenta Katowic, to nie musimy się obawiać spadku notowań. Gorzej nie będzie.

Na ogromny plus konwencji uznać trzeba rozpoczęcie jest monodramem Alojzego Lysko (genialny tekst) w interpretacji (genialnej również) Grażyny Bułki. Ale też błąd, bo po takim przeżyciu najlepszy nawet konferansjer (ten, który prowadził takim akurat nie był, gubił tempo, przedstawiał z osoby, których nazwiska były wyświetlane na ekranie, czasem się myląc) nie poradził by sobie z utrzymaniem napięcia na sali.

Zatem, podsumowując: konwencja za nami, czekamy na konkrety.

Grzegorz Grzegorek

PS.

Na konwencji z cicha pęk pojawiło się tez logo partii, no cóż… Mniemam, ze cichym sponsorem partii jest firma Vodafone, bo jak inaczej wytłumaczyć podobieństwo obydwu.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika