Koniec „rancza” przy Chemicznej w Siemianowicach

ranczo w siemianowicach
Liczne hasła na ogrodzeniu są skierowane do ludzi, którzy ‘ranczo’ oglądają i tłumaczą im co widzą. Tak wiec czytamy że „to nie jest śmietnik”, ostatnio pojawiły się także hasła zaangażowane – „Ranczo za Ukrainą”. Ma to także praktyczne zastosowanie – dzięki nim nie widać, co jest wgłębi…

Zakątek Siemianowic, położony przy ul. Chemicznej (o której mało kto wie) dla wielu bardziej znany był z prasowych wzmianek, niż z własnych obserwacji.

Także na naszych stronach kilka razy o nim wspominaliśmy. Nie bez przyczyny. Spory obszar, na którym złożono tyle dziwnych rzeczy, że sprawiały wrażenie składowiska śmieci, po przyjrzeniu się ukazywał jakiś zamiar w ułożeniu poszczególnych przedmiotów.

Napis przy bramie dumnie głosił, że to jest Ranczo. Miało więc swego gospodarza.

Był nim mieszkaniec jedynego budynku mieszkalnego na tej ulicy, który swego czasu postanowił wykorzystać niezagospodarowany teren na swoje pomysły.

Jednym z nich było „zbudowanie” czegoś, w czym jego dzieci miałyby namiastkę placu zabaw. W owej zdawałoby się baśniowej scenerii pomieścił wszystko, co jego zdaniem było tego warte, a co znalazł porzucone na pobliskich hałdach czy wysypiskach.

Niestety dla domorosłego budowniczego „westernowego miasteczka”, przypominającego postapokaliptyczną wizję rodem z filmów s-f, urządził je na cudzym terenie.

Miasto Siemianowice Śląskie, które jest jego właścicielem od dłuższego czasu zabiegało o przywrócenie normalnego stanu rzeczy, tj. o zwrot zajętej bezprawnie działki i przywrócenie jej do pierwotnego wyglądu. Prośby na nic się zdały, więc poproszono o rozstrzygnięcie sąd, który przyznał racje właścicielowi terenu i wyznaczył komornika, który ma się zająć likwidacją „rancza”.

Ulica Chemiczna będzie niebawem remontowana, o czym już pisaliśmy. Wzdłuż niej widać niejakie ożywienie gospodarcze. Może więc i tu nastąpi zmiana na lepsze.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika