Chory Śląsk zagrożeniem dla zdrowej Polski?

https://slaskiesiemianowice.pl/wp-content/uploads/2020/05/wybory-prezydenckie-i-trzynastka.jpg

Ostatnie działania i komentarze wobec „odkrytego” nowego centrum epidemii w Polsce, zlokalizowanego w śląskich kopalniach wyraźnie dowodzą, że nie bardzo wiemy już, czy groźniejsze są wirusy czy świrusy.

Oto bowiem Łukasz Szumowski, minister Zdrowia mówi, że gdyby nie Śląsk i zakażeni górnicy nie byłoby już pandemii w Polsce. Przypomnijmy – to ten sam człowiek, który w lutym dowodził, że maseczki są psu na budę, a w kwietniu nakazał nosić je wszystkim. Bezterminowo! Może lepiej, żeby sam się zakneblował.

„Odkryte” – piszemy w cudzysłowie, gdyż wszędzie można odkryć takie ognisko epidemii, wystarczy tylko przeprowadzić przesiewowe testy. Andrzej Sośnierz wskazał (o czym pisaliśmy wcześniej), że istnieje związek pomiędzy wielkością zgonów na COVID-19 a ilością chorych. Jest on jak 1 do 100. Tymczasem rząd uparcie podaje inne dane, bowiem jak powiedział przy innej okazji wspomniany już minister zdrowie: mamy mało zachorowań, więc przeprowadzamy mało testów.

Pojawił się przy tej okazji temat izolacji województwa śląskiego od reszty kraju, w którym „poluzowano” już ograniczenia wolnościowe. Pomysł izolacji miasta, czy większych regionów w sytuacji, gdy gdzie indziej zagrożenia nie ma jest rozsądny, ale należało go wprowadzać od samego początku.

Jednak do tego trzeba mieć dopracowany system zarządzania kryzysowego oraz bystrych urzędników. Do lipca 2017 r. Polska miała w pełni wyposażone, nowoczesne centrum zarządzania kryzysowego. Jego siedzibę zlikwidował obecny szef MSWiA Mariusz Kamiński. Urządził tam biuro koordynatora służb specjalnych.

Tak więc teraz chciałoby się nasze województwo otoczyć kordonem sanitarnym, ale jakoś nie słychać, by w województwie lubuskim – zamieszkałym przez 1 mln mieszkańców – gdzie ustalono zaledwie 92 przypadki zarażenie koronawirusem cokolwiek poluzować. Po prostu ten rząd jest niewydolny w sytuacji kryzysu, który w sferze społeczno-gospodarczej sam sobie stworzył. Przykład wyborów prezydenckich jest tego nieprzyzwoitym dowodem.

Bo tu chodzi o co innego – o testowanie wytrzymałości społeczeństwa na wprowadzane zakazy i nakazy. Urząd Wojewódzki w Katowicach jest więc tak „zawalony” robotą, że wstrzymał przyjmowanie – tak! przyjmowanie – wniosków o wydanie paszportu. Toż nawet w PRL-u zawsze można było złożyć wniosek!

Więc gdy pojawiają się głosy o dodatkowych restrykcjach wobec województwa Śląskiego (tak jakby Bielsko-Biała czy Częstochowa miały cokolwiek wspólnego z rybnickimi kopalniami) to pewnie prawdziwym patriotom chodziło o ostateczne rozwiązanie problemu autonomii śląskiej. Przy okazji zdelegalizuje się wszelkie górnośląskie związki i towarzystwa zakładając w ich miejsce związki młodzieży narodowo-patriotycznej, zakaże się używania gwary (i wprowadzi sankcje za godanie), zastąpi komisarzami wszystkich prezydentów i burmistrzów i tak dalej. To czarny humor na razie jest, ale może być też niedługo czarny scenariusz.

Ale jest też prostsze rozwiązanie tego problemu: oderwijcie Śląsk od Polski i będziecie mieli problem z głowy.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika