Kim był Gareth Jones?

Agenci

Reżyserka filmowa Agnieszka Holland zabiła niezłego ćwieka miłośnikom kina. Wiosną tego roku kręci bowiem na Śląsku i Zagłębiu swój najnowszy obraz pod tajemniczym tytułem pt. „Gareth Jones”. Zanim zdradzimy kulisy powstawania tego filmu (niżej podpisany był na planie statystą) parę słów o tytułowym bohaterze.

Był to walijski dziennikarz żyjący lat raptem 30. Urodził się w roku 1905 a zasłynął głównie z tego, że poszedł na całość i jako pierwszy pokazał głodowe ludobójstwo Stalina na Ukrainie. Miało ono miejsce na progu lat 30-tych.

W 2 lata po tych rewelacjach Jones zginął w niewyjaśnionych okolicznościach na terenie Mandżurii. Mówi się, że dosięgnęła go długa ręka NKWD.

18 marca w katowickim teatrze „Korez” odbył się casting statystów. Zakwalifikowano z tysiąca osób, które przyszły podobno 200. „Ma pan filmową twarz’, powiedziała szefowa agencji „Outside” z Krakowa Iza Szpilka.

Poczułem się podbudowany, ale kiedy przyszło do przymiarki kostiumów w Katowicach nieco zdziwiony. Oto bowiem po 40 latach bycia dziennikarzem zostałem w tym filmie secret agentem spod czerwonej gwiazdy!

Plan tej części filmu w której występuję zlokalizowano 5 kwietnia w dąbrowskim Pałacu Kultury Zagłębia, który zagrał rolę …Kremla. Oto na Kremlu zwołano konferencją prasową dla zagranicznych korespondentów podczas której obwieszczono im, że aresztowano za szpiegostwo sześciu brytyjskich inżynierów.

W scenach brało udział około 100 statystów oraz kilku aktorów. W sumie z dublami było około pół setki ujęć. Scena, w której statystowałem, polegała na tym, że z parteru na piętro gdzie odbywała się konferencja galopują redaktorzy po czym odczytuje im się krótki komunikat i oznajmia, że odpowiedzi na pytania nie będzie.

Całe to kręcenie przypominało mi film „Dzień świstaka”. Jedno i to samo, z małymi wariantami, ale cóż takie są prawa filmu. Musi być wybór, a więc materiału kręci się dużo więcej. Przy okazji wyszło na jaw, że w większośći młodzi statyści nie rozumieli wygłoszonego po rosyjskiego komunikatu urzędnika Kremla. Trzeba im było tłumaczyć.

A przecież, widniejący w kącie PKZ na banerze, towarzysz Lenin wielokrotnie powtarzał, że należy poznać język wroga. Ja nie galopowałem po korytarzach i schodach tylko stałem w kącie i robiłem groźne miny patrząc na kolegów pismaków. Szczerze mówiąc niewiele widziałem gdyż polecono mi zdjąć okulary. Nie były z epoki. Agent z minus pięć dioptrii? Niezła komedia.

Maraton trwał od 5 rano – zbiórka w Katowicach a skończył się około 18.30. Nakręcono moim zdaniem około 5 minut netto filmu. Pani Agnieszka Holland cicha, spokojna natomiast całością dowodził po angielsku głośno i dynamicznie czeski II reżyser.

No cóż, ktoś to musi ogarnąć. Główne role w filmie grają – podobno kandydat na Agenta 007 – James Norton i Vanessa Kirby grająca w „The Crown” księżniczkę Małgorzatę. Mam nadzieję, że coś z moich groźnych min pozostanie na ekranie.

Premierę „Garetha Jonesa” przewidziano na przyszły rok. Sceny w naszym regionie kręcono również w Katowicach (Śląski Urząd Wojewódzki) a także w Sosnowcu. Od czerwca ekipa filmowa przenosi się na Ukrainę i do Wielkiej Brytanii.

Z. A. Wieczorek

Trochę migawek w naszej galerii, autor tekstu na zdjęciu agenci (z prawej)

Od Redakcji – Niestety, materiał zdjęciowy jest dość ubogi gdyż był zakaz robienia fotek na planie.

Czytaj nas, co wtorek. Powiadamiać Cię e-mailem ?
Powrót do strony głównej, czyli najnowszego wydania naszego Tygodnika